Agata Kulesza z Kryształowym Dzikiem za twórczą współpracę aktora z reżyserem, Paweł Maślona i Piotr Domalewski ze Złotymi Dzikami za najlepszą reżyserię filmy fabularnego. W Wałbrzychu w środę w nocy zakończył się 11. Festiwal Reżyserii Filmowej. Galę kończącą festiwal poprowadzili Sonia Bohosiewicz i Robert Gonera. W programie artystycznym publiczność mogła podziwiać Wojciecha Pszoniaka w monodramie „Belfer”.
Jury 11. Festiwalu Reżyserii Filmowej w składzie: Janusz Majewski – przewodniczący, Sylwester Chęciński i Waldemar Krzystek tym razem nie było jednomyślne i postanowiło przyznać Grand Prix tegorocznego festiwalu ex aequo dwóm reżyserom. PIOTROWI DOMALEWSKIEMU za reżyserię filmu CICHA NOC oraz PAWŁOWI MAŚLONIE za reżyserię filmu ATAK PANIKI. Twórcy ci, jak napisali Jurorzy w uzasadnieniu werdyktu, „w swojej pracy są bardzo różni, jednak w ocenie Jury wyróżniają się poziomem warsztatu reżyserskiego. Uhonorowanie tylko jednego z nich byłoby – naszym zdaniem- krzywdzące dla oceny pracy twórczej drugiego z reżyserów”.
Reżyser Piotr Domalewski w ocenie Jurorów „ zbudował obraz przejrzysty, pełny, oparty o najlepsze tradycyjne wzorce, a pokazujący bardzo trudny współczesny świat i ludzi. Twórca ten kreśli obraz swych postaci z subtelnością i empatią. W swej pracy nie idzie na skróty, a jego opowieść nie ulega pokusie kpiny i jednoznacznej oceny. Zawiera w sobie rodzaj czułości, która pozwala widzowi utożsamiać się z bohaterami i spojrzeć na nich wielowymiarowo” .
Z kolei nagroda dla PawłaMaślony przyznana została „ za wirtuozerię, inteligencję, dowcip i wykreowanie obrazu postaci – współczesnych bohaterów nowej epoki – oraz za mistrzowskie poprowadzenie wątków, jak również wzbogacenie opowieści o walory nowego języka filmowego”.
Wśród twórców nominowanych do nagrody Złotego Dzika 2018 za najlepszą reżyserię byli także Dorota Kobiela i Hugh Welchman „Twój Vincent”, Krzysztof Lang „Ach, śpij kochanie”, Łukasz Palkowski „Najlepszy”, Jagoda Szelc „Wieża jasny dzień” oraz Małgorzata Szumowska „Twarz”.
Uroczysta wieczorna gala była ostatnim elementem trwającego od 1 czerwca festiwalu. Wałbrzyska publiczność miała te okazję do spotkania z aktorami Agatą Kuleszą, Małgorzatą Kożuchowską, Janem Nowickim oraz kultowymi reżyserami: Januszem Majewskim, Sylwestrem Chęcińskim, Januszem Zaorskim i Waldemarem Krzystkiem. Poza projekcjami filmowymi i galami z udziałem Artura Żmijewskiego, Agaty Kuleszy, Anny Dereszowskiej, Soni Bohosiewicz, Wojciecha Pszoniaka i Roberta Gonery, dla publiczności przygotowano owacyjnie przyjęte spektakle Jana Nowickiego „ Lwowska tęsknota” i Zbigniewa Walerysia „Ja jestem Żyd z Wesela”. Młodzież szkolna wzięła udział w warsztatach reżyserskich, których efektem będzie krótki film przygotowany pod okiem reżysera Krzysztofa Pulkowskiego.
Kolejny Festiwal Reżyserii Filmowej za rok. Jak zapowiedział Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha, festiwal zostaje w mieście, do którego idealnie pasuje, a który publiczność już pokochała.
Jan Nowicki wystąpił w Wałbrzychu w ramach 11. Festiwalu Reżyserii Filmowej. Jego spektakl muzyczny „Lwowska tęsknota” zgromadził tłumy w wałbrzyskiej Starej Kopalni. Wieczór, również ze wspólnym śpiewaniem i owacją na stojąco, zakończyły wspólne fotografie i autografy.
Jak opowiadał reżyser, inspiracją do napisania ” Czarnego mercedesa” były kronikarskie zapiski jednego z mieszkańców getta warszawskiego , które znaleziono po wojnie.
– One mnie poraziły. Wynikało z nich, że w pewnym momencie w getcie funkcjonowało około 60 nocnych lokali- restauracji i dancingów. To mi się w głowie nie mieściło bo my zawsze widzieliśmy nędzę, głód, śmierć, dzieci przemycające kartofle z drugiej strony muru. A tu nagle takie odkrycie – bawiono się, jedzono i pito rarytasy, bo pieniądze mogą wszystko. To skłoniło mnie do stworzenia fikcyjnej historii i intrygi kryminalnej. Musiały przecież w tamtych czasach istnieć też zbrodnie, kradzieże, codzienne sprawy, ludzkie zwykłe namiętności- zazdrość, nienawiść, miłość. I w ten sposób powstałą ta kombinacja- z jednej strony zbrodnia, za drugiej strony życie w konkretnym czasie- 1942 roku – opowiadał reżyser.
Pytany o kolejne plany na przyszłość Janusz Majewski stwierdził:
– Gdybym nie miał tyle lat co mam – 87- to mógłbym coś planować. A tak – zrobię co mi się uda. Choć w Hiszpanii żył reżyser, który nakręcił swój ostatni film w wieku 103 lat. Więc mam jeszcze trochę czasu.
„Ja, jestem Żyd z Wesela” – monodram w wykonaniu Zbigniewa Walerysia (wg Romana Brandstaettera) owacyjnie został przyjęty przez wałbrzyską publiczność. Na sali przeważała młodzież, która nie nudziła się ani minuty i na „Wesele” Wyspiańskiego miałą okazję spojrzeć z zupełnie innej perspektywy.
Roman Brandstaetter zanotował, co mówił aplikantowi krakowskiego adwokata bronowicki karczmarz Hersz Singer: „na progu izby stoi mały, taki blady, rudy, w czarnym szlusroku, sam stoi, nic nie pije, nie tańczy, tylko stoi i patrzy. Panie koncypiencie, ja takiego patrzenia jak długo żyję nie widziałem. Coś było w tym patrzeniu, coś było, ale co, tego nie umiem powiedzieć. I wie pan, co ja wtedy pomyślałem ? Ja pomyślałem w złą godzinę, że od tego małego, bladego, rudego, będzie wielkie nieszczęście. Wie pan kto to był ? Pan nie może wiedzieć, kto to był. To był ten Wyspiański…”
Na kilka dni przed startem 11.Festiwalu Reżyserii Filmowej aktorka odwiedziła Wałbrzych, gdzie odpowiadała na pytania miłośników jej talentu i mediów. Na autografy i wspólne zdjęcia czekali i starsi i najmłodsi fani aktorki.
https://tvwalbrzych.pl/malgorzata-kozuchowska-w-walbrzychu/
– Ja bardzo dobrze znam Wałbrzych, w dzieciństwie spędziłam tu wiele dni bo tu mieszkała moja chrzestna. Mam ogromny sentyment do tego miasta. Cieszę się, że to właśnie w Wałbrzychu odbędzie się festiwal. czerpcie z niego garściami. mam nadzieję, że każdy z Was znajdzie coś dla siebie i na długo zapamięta festiwalowe wydarzenia i spotkania z artystami – mówiła Małgorzata Kożuchowska.
Obdarowana słodkimi sztabkami ze Złotym Pociągiem, Małgorzata Kożuchowska wróciła po południu do Warszawy. Za kilka dni ponownie odwiedzi Dolny Śląsk – rozpoczyna zdjęcia do najnowszego filmu Patryka Vegi.